piątek, 21 grudnia 2012

On The Walk: River Meditation Song- Michal Zygmunt

Rzeka, gitara i medytacja.

Dobre połączenie na dzisiaj, bardzo mi pasuje. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam niewolnicą na plantacji bawełny w dorzeczu Missisipi. Bo chyba nie damą z południa zafascynowaną muzyką bluesową. Chociaż, wszystko możliwe, zresztą ta dama bardziej by mi pasowała. Smutno mi. Zbombardowana jestem zewnętrznymi impulsami, pytaniami, odpowiedziami, zadaniami. Myśli kotłują się i gryzą. Nic konstruktywnego. Poszukam sposobu na odcięcie się, zresetowanie z nowym rokiem. Nie jestem zmęczona, blada okropnie podobno, schudłam bez odchudzania. Fajne  są te pytania : co robiłaś, jaka dieta, jakie ćwiczenia ? Nic. Może stresy ? Jak zwykle. Chciałam odpowiedzieć na notkę Zawieszonej. Nie da rady z przyczyn technicznych. Tak, pomógł mi ktoś w zasadzie nieznajomy, niedawno, bez zapowiedzi, niespodziewanie. Mną to wstrząsnęło, bo poruszyło to za małe słowo. Nie chce ta osoba wdzięczności ani wzajemności. Niewiele mogę, zapamiętam to po prostu  do końca życia. Bardziej niż ten nieudany koniec świata.
Wielką pisarką blogerką jednak nie zostanę.

3 komentarze:

  1. Wystarczy że blogerką będziesz. Każdy 'wielki' staje się dla mnie z czasem pustym celebrytą.

    OdpowiedzUsuń
  2. może ktoś kiedyś powie, że jesteś/byłaś wielka...

    OdpowiedzUsuń