sobota, 27 kwietnia 2013

Doznań Peweksem.

Fajne teksty gościu pisze. Nie moja muza ale, ale, ale .......... to już moje.

Znowu się zakręciłam jak karuzela na Bielanach albo jeszcze gorzej jakiś diabelski młyn. W sumie powoli ale się kręci, wyżej i coraz wyżej zobaczysz na szczycie więcej niż zwykle tylko po to żeby znowu zjechać w dół. Czyli wiem że nic nie wiem.

Cały tydzień pseudo laby, może uda mi się coś mądrego napisać.

piątek, 12 kwietnia 2013

Obsesyjna ambiwalencja.


Robiłam w necie taki test na osobowość , zostałam według odpowiedzi na szczegółowe pytania mediatorem. Nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie, tylko ta obsesyjna ambiwalencja mnie zaniepokoiła. Zawsze myślałam że to oglądanie świata ze wszystkich dobry i złych to  stron przerost empatii li tylko i wyłącznie. 
Jak się temu bliżej przyjrzeć ( ze wszystkich stron, a jakże ) to faktycznie być może nie da się w życiu wszystkiego pogodzić, zrównoważyć, wyciszyć. 
Była tam taka rada, co zrobić żeby rozwijać swoją osobowość w dobrym kierunku. Zwiększyć zaangażowanie w jakimś określonym kierunku, czymś się zająć, zakończyć obojętną hibernacje.

Pomysł taki jest, kiedyś szyłam, mam w piwnicy maszynę, kupie na próbę jakiś materiał i uszyję spodnie w kwiatki. Trzymajcie za mnie kciuki :).

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Brakujące ogniowo.

                                                                                                
W odpowiedzi na magicznego duńskiego brodacza Margot, mój australijski brodacz.

Czasem tak bywa, niezależnie od tego jak wielką sympatią darzymy chaos i spontaniczność, że z gry wypada jeden element i całkowicie to rozpiernicza.
Mały trybik. Co dzień po dniu nakręcał. Zamiast baterii. Jest szansa przerzucić się na energię słoneczną ale to tylko erzac.

sobota, 6 kwietnia 2013

Lato, lato......

Żeby nie było to kolejne zimowe popołudnie w środku wiosny, trochę lata .

Muzyka nie pasuje, ale mi się podoba.











czwartek, 4 kwietnia 2013

Tak czy inaczej.

- No nie, co to jest, co się tu dzieje, wszędzie krew, nie mogę znaleźć wejścia do kanału.  
To tylko moja przeurocza, przepiękna i przemiła dentystka jęczała tak na moją lewą górną trójką z której wykichałam plombę. Tak, pewnego słonecznego poranka, a mój nos jest bardzo wrażliwy na słońce, dostałam ataku kichania w wyniku którego, rzeczona plomba wylądowała na mojej dłoni.
- Jeżeli nie zwariuje przez dzieci, ślubne nieszczęście, pracę albo z jakiegoś innego powodu, to na pewno popadnę w depresję z powodu zębów. 
Było minęło, prześwietlenie, znieczulenie, kanał, będzie żył. Znaczy technicznie będzie martwy ale uzyska nowy błysk i szlif, żeby nie straszyć  otoczenia. Chociaż, gdyby tak raz, z jakimś ubytkiem przednim, puścić oczko, zakręcić się a potem..... szeroki uśmiech do przystojniaka. Taki szczery, do bólu. Czar by prysł i w świadomości tego nieszczęśnika już zawsze bym była bez tego zęba. Chociaż.....jak miałam lat osiemnaście przez miesiąc bez pamięci kochałam osobnika z ubitymi jedynkami, przestałam bo latały za nim inne. Zastanawiające.

Tak sobie jednak dumam, że ja to jednak ja z tym zębem czy bez niego. 

Pani w szkole powiedziała że mój syn jest dziwny, nieobecny, niestaranny, nie potrafi się wypowiadać, brzydko pisze, chociaż w sumie większych problemów z nim i z nauką nie ma ale jej się to nie podoba. Ja mam świadomość, że nie jest zupełnie taki jak inne dzieci ale każdy jest inny. Długowłosy trzynastolatek słuchający metalu i czytający Focusa miłośnik filmów przyrodniczych. Poszliśmy z tym pismem  do poradni psychologiczno-pedagogicznej, sam to wymyślił, bo jakiś papierek się przyda, ja po cichu liczyłam na jakąś głębszą analizę.

Pani psycholog bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ciepła, rzeczowa z dużą dozą tolerancji dla indywidualnych cech człowieka, przeciwniczka zbytniej interwencji   (ingerencji ?) i próby zmian na "siłę". 
Diagnoza: lateralizacja nieustalona, koordynacja przestrzenna i ruchowa  na poziomie ośmiolatka, reszta genialna, dużo powyżej normy dla dzieci w jego wieku. Duży zasób słów i wiedzy z różnych dziedzin, umiejętność matematycznego analitycznego logiczne myślenia, doskonała spostrzegawczość.

Zaburzenia orientacji przestrzennej powodują trudności w nauce geografii, mapy. No ale mapa od dziecka to jego żywioł, geografię uwielbia ( na teraz to część przedmiotu o nazwie przyroda ). To o co chodzi ?
Po prostu u niego ta dziura w harmonicznym postrzeganiu świata została wypełniona w inny sposób. Nadwyżki inteligencji w innych płaszczyznach pozwoliły oswoić niedobory w innych.

Też jestem oburęczna, też brzydko pisałam i też uwielbiałam geografię. Może to nie przypadek, zawsze miałam taki wewnętrzny przymus umiejscawiania się na mapie, muszę mieć przed sobą jak gdzieś jadę. Kiedyś się wkurzałam bo nie było na rzeczce tabliczki z jej nazwą. Myślałam że to jakieś moje  dziwactwo ale siostry taty potwierdziły że też tak mają.

Może nasze wady, niedoskonałości są tym co mamy najlepsze,  tylko trzeba zmienić punkt widzenia.



I balecik, tralala