wtorek, 4 grudnia 2012

Inny wymiar czyli Hal

   Odleciałam. Boje się w domu otworzyć lodówki żeby makrela nie zapytała "Gdzie jest Halina ?" . 
   Ciągle ktoś o nią pyta, a ona to tu to tam. Potem okazuje się, że pytający mógłby poczekać, że sprawa nie taka ważna, może być za tydzień, albo tylko wkład do długopisu, albo ręcznik do smarkania albo żeby kupiła bułkę bo jedna z drugą śniadania zapomniała. Nawet w czasie pisania tego posta drzwi się otworzyły z pytaniem "Gdzie Hal ? Bo nie wiem czy jej dałam list czy nie." ( o przyszła Halina ) .      I tak średnio co 10 minut, zaczynam coś robić i ciągle przerywam wyjaśniając : pojechała na pocztę, na zakupy, szef ją gdzieś wysłał, lata z fakturami. Zwyczajne nie wiem, nie wystarcza, musi być pełny opis, a jak już jest to nikogo. Jak Halina idzie na urlop jest względny spokój, bo pytają tylko kiedy wróci. Ja muszę wtedy pamiętać o papierze toaletowym żeby nie zabrakło, a ostatnio jak jej nie było zginął dozownik do płynu do mycia naczyń. 

Nikt nie pytał gdzie Hal, tylko wszyscy gdzie dozownik.( zresztą lista przedmiotów przenikających w inny wymiar w tej firmie jest dosyć długa i tajemnicza )

Zapomniałam że to wtorek, więc o miłości, z dedykacja dla Mikołaja, wcale nie świętego bo za świętami nie przepada. 

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń