- No nie, co to jest, co się tu dzieje, wszędzie krew, nie mogę znaleźć wejścia do kanału.
To tylko moja przeurocza, przepiękna i przemiła dentystka jęczała tak na moją lewą górną trójką z której wykichałam plombę. Tak, pewnego słonecznego poranka, a mój nos jest bardzo wrażliwy na słońce, dostałam ataku kichania w wyniku którego, rzeczona plomba wylądowała na mojej dłoni.
- Jeżeli nie zwariuje przez dzieci, ślubne nieszczęście, pracę albo z jakiegoś innego powodu, to na pewno popadnę w depresję z powodu zębów.
Było minęło, prześwietlenie, znieczulenie, kanał, będzie żył. Znaczy technicznie będzie martwy ale uzyska nowy błysk i szlif, żeby nie straszyć otoczenia. Chociaż, gdyby tak raz, z jakimś ubytkiem przednim, puścić oczko, zakręcić się a potem..... szeroki uśmiech do przystojniaka. Taki szczery, do bólu. Czar by prysł i w świadomości tego nieszczęśnika już zawsze bym była bez tego zęba. Chociaż.....jak miałam lat osiemnaście przez miesiąc bez pamięci kochałam osobnika z ubitymi jedynkami, przestałam bo latały za nim inne. Zastanawiające.
Tak sobie jednak dumam, że ja to jednak ja z tym zębem czy bez niego.
Pani w szkole powiedziała że mój syn jest dziwny, nieobecny, niestaranny, nie potrafi się wypowiadać, brzydko pisze, chociaż w sumie większych problemów z nim i z nauką nie ma ale jej się to nie podoba. Ja mam świadomość, że nie jest zupełnie taki jak inne dzieci ale każdy jest inny. Długowłosy trzynastolatek słuchający metalu i czytający Focusa miłośnik filmów przyrodniczych. Poszliśmy z tym pismem do poradni psychologiczno-pedagogicznej, sam to wymyślił, bo jakiś papierek się przyda, ja po cichu liczyłam na jakąś głębszą analizę.
Pani psycholog bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ciepła, rzeczowa z dużą dozą tolerancji dla indywidualnych cech człowieka, przeciwniczka zbytniej interwencji (ingerencji ?) i próby zmian na "siłę".
Diagnoza: lateralizacja nieustalona, koordynacja przestrzenna i ruchowa na poziomie ośmiolatka, reszta genialna, dużo powyżej normy dla dzieci w jego wieku. Duży zasób słów i wiedzy z różnych dziedzin, umiejętność matematycznego analitycznego logiczne myślenia, doskonała spostrzegawczość.
Zaburzenia orientacji przestrzennej powodują trudności w nauce geografii, mapy. No ale mapa od dziecka to jego żywioł, geografię uwielbia ( na teraz to część przedmiotu o nazwie przyroda ). To o co chodzi ?
Po prostu u niego ta dziura w harmonicznym postrzeganiu świata została wypełniona w inny sposób. Nadwyżki inteligencji w innych płaszczyznach pozwoliły oswoić niedobory w innych.
Też jestem oburęczna, też brzydko pisałam i też uwielbiałam geografię. Może to nie przypadek, zawsze miałam taki wewnętrzny przymus umiejscawiania się na mapie, muszę mieć przed sobą jak gdzieś jadę. Kiedyś się wkurzałam bo nie było na rzeczce tabliczki z jej nazwą. Myślałam że to jakieś moje dziwactwo ale siostry taty potwierdziły że też tak mają.
Może nasze wady, niedoskonałości są tym co mamy najlepsze, tylko trzeba zmienić punkt widzenia.
I balecik, tralala