wtorek, 29 stycznia 2013

Trudno.

    Wracam do tradycji wtorkowych ckliwych piosenek o miłości. Dzisiaj o tej trudnej, o rozstaniach i wątpliwych powrotach. Trudno? Trudno. Wracam po przerwie, krótkiej w sumie w stosunku do wieczności, spowodowanej problemami technicznymi. Technicznie nie mogłam się przełamać, skurcz  mózgu, spowodowany niemożnością  ogarnięcia szalejącej na zewnątrz rzeczywistości.  Dzisiaj, ciut,....ciut, ciut, odmrażają mi się zwoje, więc sobie pisze bez sensu, zanim zaspawają się na stałe.
   Poszukuję odprężania, recepty na zmobilizowanie sił, pobudzenie, magiel po którym wyskoczę z uśmiechem na ustach i okrzykiem Tadam, hello  again !!!!

Kilka moich autorskich propozycji w tym temacie:
-  sen, owinięcie się w kołderkę i udawanie martwej stonki,
- oglądanie programów przyrodniczych, odpręża a jakże, nnnnnnnajbardziej podobają mi się te o krokodylach, jak łapią i trawią swoje ofiary, ewentualnie może być o potworach morskich ,
- acai, to jakieś jagody, które rosną w Brazylii na drzewach, podobno bomba energetyczna, jeszcze nie próbowałam,
-  praca, długo działała jak rewelacyjny katalizator aktywności ale z czasem ten efekt całkiem zbladł, siebie oczywiście za to nie winię, trochę to trwało zanim zrozumiałam, że świetne pomysły i chęć do działania najlepiej przesiedzieć w kącie,
- dzieci, no rewelacja, energia i motywacja, z małym zastrzeżeniem, potrafią potem cały ten nadbilans energii wyssać z naddatkiem, ale zawsze coś sie dzieje,
- ostatnim moim pomysłem dzisiaj jest turlanie się w śniegu, tylko, zawsze, zawsze, ta lampa musi się zapalać że gdzieś pod tym białym puchem czai się psia kupa, która tylko czeka na turlających. Fobia jakaś, czy co ?


niedziela, 20 stycznia 2013

NEWSTED -- Soldierhead




                                                Nawet pisać nic nie trzeba.

piątek, 18 stycznia 2013

Jonasz


                                                     Rojek z Mysłowic wygrał dzisiaj z Nickiem Cavem z Australi a Ballady i Romanse z Bed Seeds. Bój był zacięty bo wygrana oznaczała zapisanie się w historii tego blogu jako piosenka dnia. Dzisiejszego. Co zadecydowało o  wygranej? Wieloryb, ale nie taki zwykły,  Biały Lewiatan Świata, który nas połyka. Za mało, za krótko ? Jonasz był trzy dni w jego wnętrzu, kapitan Ahab gnał za nim całe życie. Ciekawe gdzie jest mój wieloryb, czy powinnam za nim gnać, czy może pozwolić się połknąć, żeby się opamiętać, znaleźć właściwą drogę. Jonasz miał lepiej Bóg dokładnie mu powiedział co ma robić.

środa, 16 stycznia 2013

Cichy kąt.

    Trochę ciszy i spokoju, zwłaszcza że ostatni mój wysyp muzyczny nie powalił nikogo na kolana ani brodą o klawiaturę. Właściwie sama też mam ostatnio tendencję do zwijania się w sobie i zamykania w pudełeczku, w kąciku, cichutko. Na zdjęciu kącik mojego dziadka i babci z widokiem na ich dom, fajnie sobie teraz ży.., znaczy leżą. Nie wiem czy to dziwne ale strasznie lubię ten cmentarz, podoba mi się tam. Na tej łące, którą widać przed cmentarzem teraz jest boisko szkolne. W czasie jego budowania ( ? robienia ? )  zasłabł facet w walcu, przewrócił płot i pokiereszował kilkadziesiąt grobów na swojej drodze. Wydawało sie takie spokojne miejsce na górce, a tu trach, walec.


A teraz domek






czwartek, 10 stycznia 2013

Minimalizm.

                                              Przestałam udawać wielką heroinę, kobietę nie do zdarcia, strugać do utraty tchu postawę " że co ? ja niby nie dam rady ?" I  dałam ....za wygraną ( nie w totka ba tam akurat, zero ) poszwendawszy się z upiornym kaszlem, który mógłby występować w filmach o dziewiętnastowiecznych czworakach, w końcu uległam i się położyłam. Nie lubię, nie lubię, nie lubię.  Znalazłam Focusa, którego kupiłam na święta i gdzieś się zaplatał. I poczytałam o minimalistach. Że żyjemy w czasach upiornego konsumpcjonizmu, cięgle nowe rzeczy nas przytłaczają, zmniejszają nam przestrzeń życiową , ograniczają kontakty międzyludzkie, źle wpływają na naszą karierę. Nie mam jakiegoś szczególnego parcia na zakupy, nie świruję na punkcie jakiejś bluzeczki, kolejnych bucików czy jakiś sprzętów domowych.  Zwyczajnie mi to wisi, ale żeby się tak ograniczać do posiadania 100 przedmiotów ( w tym artykule było że ortodoksyjni minimaliści tak robią ) to jakoś mi  się żal zrobiło. Rozglądam się z pozycji horyzontalnej  i zastanawiam czego mi właściwie żal:
- badziewnego zielonego koszyka z jakimiś przeterminowanymi suchymi kwiatkami, piórkiem strusia i bukietem róż z liści klonu ?
- szklanej ... takie niby wazon niby słoik z tegoroczną kompozycją z piasku bałtyckiego, muszelek pomalowanych lakierem do paznokci ( żółte i niebieskie ) szyszki giganta, a i chyba kasztanek się zaplątał ?
- starej świeczki z ziarenkami kawy ?

Być może w szafce z ubraniami zaplątały się jakieś niepotrzebne szmaty, jak łóżko przestanie mnie przyciągać to przejrzę. 

I jeszcze Bajzel bo poniekąd w temacie. 


wtorek, 8 stycznia 2013

Muzyka leczy mnie i oddycham.





                                                                                                                                                                            
Zamiast wtorkowo o miłości, piosenka o walce. Strasznie go lubię. Straszliwie.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kumulacja.

                                                       
Dzisiaj nastąpiła. Mogłabym marudzić ale w sumie po co ? Wszystkie czarne chmury i tak od tego nie znikną. Przecież po kumulacji może być tylko lepiej. Dwa dobre uczynki dzisiaj spełniłam, rozpędziłam się i samo tak wyszło. Zaskoczeniem był ich efekt. Za pierwszy dostałam bombonierkę, za drugi kontrolę w piątek w samo oko cyklonu. Bilans się wyzerował.

Utworek za to bardzo przyjemny.

sobota, 5 stycznia 2013

Źródło



             

               Piękna muzyka. Piękny film, taki którego nie zapomina się do końca życia. No właśnie, koniec jest początkiem, początek końcem.  Strasznie mnie to prześladuje. Nie znalazłam źródła nieśmiertelności, żyje z dnia na dzień. Jedyne źródło jakie znalazłam to takie w lesie, piękna zieleń, lodowata woda w upalny dzień, Czysta z głębi ziemi. Takie miejsce do którego lubi się wracać. To tak jakby obserwować poród, woda wypływa z ziemi jak dziecko z kobiety. 



Dwadzieścia metrów dalej na nasypie tory CMK, i co jakiś czas, pociąg przypomina w tej ciszy i naturze o cywilizacji.

środa, 2 stycznia 2013

Niburta



           

Co to takiego ?

  To taki węgierski folkmetalowy zespół. Bardzo sprytny. Nazwa pochodzi ze scytyjskich wierzeń. Niburta to bóg wojny. Scytowie to był bardzo wojowniczy lud, więc boga wojny zapewne czcili w sposób szczególny. Na przykład, poświęcali mu co setnego jeńca wojennego, usypywali też wielki stos z chrustu, co było o trudnym zadaniem gdyż zwykle buszowali po stepie i jak wiadomo niewiele tam drzew, które mają gałązki na chrust. Na szczycie tego stosu ustawiali drewniany miecz, który polewali krwią wrogów. Z ciekawostek, wyczytałam jeszcze, że w związku z tym iż praktykowali ci Scytowie szamanizm, lubili się odurzać przed bitwą haszyszem.

wtorek, 1 stycznia 2013

Sejsmograf miłości i nuda.

                       Myślałam dzisiaj od rana o równowadze. Znaczy właściwie co ona oznacza. To, że jeżeli jest dobro to musi być zło i vice versa ? A co ze złotym środkiem, szlag go trafił ? Szarość taka nie modna, musisz się określić albo jesteś zły i samolubny albo wspaniałomyślny, altruistyczny i  takie tam inne pierdoły. Albo cieszysz się życiem, podskakujesz na prawo i lewo, wszystkich przygniatając tą radością albo zamykasz się w domu, w szafie, w sobie i manifestujesz że jest ci źle, niedobrze, lubisz smutek, zmęczenie i swoje doły. Więc co pomiędzy ? Jakaś bliżej nieodkryta kraina ? Alternatiwia szaroburaosraczkowata bez koniecznosci wyborów między ziemią a niebem. Zajmę  się dystrybucją cichych kącików w mojej Alternatywii, tanio, sprawnie, zapewniam sąsiedztwo bez żadnych przegięć.

Tak wiem wtorkowo o miłości. Cokolwiek nudnawo, ale czy miłość musi zawsze być jak młot pneumatyczny ?