Bez tytułu.
Chyba jakaś niewidzialna moc przyprowadziła mnie do OMe - dzisiaj wigilia rocznicy śmierci Tomasza Beksińskiego. Długo czekałam na tę płytę, sentymentalnie, potem przesłuchałam i zapomniałam. Aż do dzisiaj, na temat tekstów to nawet nie ma co pisać. Całą ta mroczność, atmosfera horrorów, obrazy Zdzisława Beksińskiego i jeszcze Monty Python, zjawiskowe, szkoda by było zapomnieć. Elektryczny Głos
dzięki za przypomnienie, odświeżyłem półkę z płytami. dlaczego ome się schowała?
OdpowiedzUsuńMoże chowają się celowo żeby potem w odpowiednim momencie się odnaleźć i ucieszyć.
OdpowiedzUsuńPod ta notką zostawię Ci taki link:
OdpowiedzUsuńhttp://www.zawieszonatd.blog.interia.pl/?id=2147918