Dzisiaj nastąpiła. Mogłabym marudzić ale w sumie po co ? Wszystkie czarne chmury i tak od tego nie znikną. Przecież po kumulacji może być tylko lepiej. Dwa dobre uczynki dzisiaj spełniłam, rozpędziłam się i samo tak wyszło. Zaskoczeniem był ich efekt. Za pierwszy dostałam bombonierkę, za drugi kontrolę w piątek w samo oko cyklonu. Bilans się wyzerował.
Utworek za to bardzo przyjemny.
I jak tu być miłym, prawda?
OdpowiedzUsuńWłaśnie, za bombonierkami nie przepadam. I teraz to trzeba nazywać "dowodem wdzięczności".
OdpowiedzUsuńNie no tak serio to nie jest tak źle być miłym, zwłaszcza jak nic się nie chce i wszystko się wali, tak na przekór żeby się przełamać.
Za moment posądzą Cię o korupcję. W końcu bombonierka to najniższa taryfa przetargowa.
OdpowiedzUsuńNie? Ja nie wiem, mi chyba nie wychodzi.
Bez tego też da się żyć.
OdpowiedzUsuńNo to nie opyla się robić tych dobrych uczynków. Zwłaszcza, jak się jest na diecie i miałoby się dostać bombonierkę ;)))
OdpowiedzUsuńJa tę kumulację znam w innej wersji, bardziej pesymistycznej. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Przepadam za bombonierkami:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, do dziś mam traumę po tych rajtuzkach :)Nie rozumiem jak matka mogła mnie tak wystroić? Dziękuję za odwiedziny, będę tu sobie zaglądał
Zapraszam :) Zastanawiam się czy moja wena się się rozkręci czy raczej klapnie. Z czasem.
OdpowiedzUsuńRajjtuzki nie są takie złe skoro zdecydowałeś się na publikację, najważniejsze żeby nie gryzły.