Piękna muzyka. Piękny film, taki którego nie zapomina się do końca życia. No właśnie, koniec jest początkiem, początek końcem. Strasznie mnie to prześladuje. Nie znalazłam źródła nieśmiertelności, żyje z dnia na dzień. Jedyne źródło jakie znalazłam to takie w lesie, piękna zieleń, lodowata woda w upalny dzień, Czysta z głębi ziemi. Takie miejsce do którego lubi się wracać. To tak jakby obserwować poród, woda wypływa z ziemi jak dziecko z kobiety.
Dwadzieścia metrów dalej na nasypie tory CMK, i co jakiś czas, pociąg przypomina w tej ciszy i naturze o cywilizacji.
Lata świet(l)ne temu też miałem takie źródełko, z którego latem zimną wodę piłem... To były piękne dni, raczej nie wrócą ale powspominać zawsze miło.
OdpowiedzUsuńReżyser tego filmu jest jednym z moich takich naprawdę ulubionych. Chyba nie zaskoczę Cię, jeśli powiem, że poświęciłam mu kiedyś notkę ;)
OdpowiedzUsuńTak poza tym... Odpowiedziałam Ci u siebie na komentarz.
Muszę obejrzeć tego Hobbita, komentarze które czytam na jego temat, często zaczynają się od słów że dobry do spania. ......o
OdpowiedzUsuńThe fountain też czytałam takie recenzję a nie zasnęłam i film należy do jednych z moich ulubionych. Strasznie podoba mi się to przesłanie, tym bardziej że bardzo lubię przyglądać się drzewom,
Ciekawe czy napisałaś jakąś notkę o drzewach :)
Hmm... A o drzewie genealogicznym liczy się? Albo o lesie? ;)))
OdpowiedzUsuńMnie te prawie trzy godziny "Hobbita" zleciały bardzo szybko. W naszej drużynie było też dwoje nastolatków i też jakoś nie narzekali. A chłopiec, który książki nie czytał i nie wiedział, że wszystko dobrze się skończy, podobno parę razy się przestraszył i mruczał coś pod nosem przerażony :)))
Wiesz, cos chyba jest w tym życiu z dnia na dzień, w końcu tak właśnie żyli nasi przodkowie..:)
OdpowiedzUsuńMuzyka naprawdę piekna.
Jak u Ciebie tak pięknie, to ja się przeprowadzam :)
OdpowiedzUsuń