piątek, 15 lutego 2013

Absurd i dekadencja.




                                             Szkwał.
Skąd się wziął? Zwykle nicki to jakieś zlepki przypadków, większe mniejsze skojarzenia,  szarady, odbicie cech istniejących i tych projektowanych. Szkwał ma swoją historię, która wiąże się z większą historią ale nie z tą ogromną. A było to tak: za górami, lasami, wiele wieków temu, kiedy hasło "telefony komórkowe dla wszystkich"  plasowało się gdzieś między latającymi samochodami i Jamesem Hetfieldem z krótkimi włosami (co notabene nadtopiło niespodziewanie szybko),  w akademiku, kiedy bywałam piękna i młoda. Drzemałam sobie zapewne przemęczona zbyt intensywną nauką, w czasie gdy  reszta bandy rozwiązywała krzyżówkę, ktoś przeczytał hasło " silny i niespodziewany wiatr na jeziorze" i odpowiedziałam przez sen  szkwał . Potem to do mnie przylgnęło, a "szkwał" stał się synonimem szybkiej, błyskotliwej i niespodzianej wypowiedzi. 

Fascynująca opowieść, prawda?  Było wesoło, nauka była nieodzownym elementem aczkolwiek nie dominującym. Nawet jak człowiek bardzo się starał czasu nie starczało na muzykę, dzikie tańce, czytanie, picie, niekończące się rozmowy, spacery, absurdy i dekadencję.

Już po trzydziestce, dzieciata, po lampce koniaku  miałam interesującą rozmowę z panem przełożonym w wieku starszym. Delikatnie z klasą tłumaczył mi na okrętkę jakie to są niesamowite plusy romansu z mężczyznami bardzo dojrzałymi, z silną pozycją społeczną i finansową. Zapytałam jakie konkretnie to korzyści. Na przykład kolacja w drogiej restauracji albo nowa bluzeczka. Przekleństwo Szkwała to wyobraźnia z wizualizacją. Zobaczyłam siebie wysztafirowaną w nowej bluzeczce wcinającą wygłodniałą jakieś krewety i dostałam ataku śmiechu. Rozmowa się zakończyła i więcej podobnej nie było.

W sumie mogłam się bardziej przyłożyć, na tych studiach, później, uczyć się dniami i nocami, walczyć pracować w święta i weekendy. Miałabym teraz mnóstwo modnych bluzeczek, wielki odpicowany dom, lato w Egipcie, zima w Tyrolu. 

Teraz mam szafę galaktykę od obowiązujących trendów, wycieczki w Polskę, czas dla dzieci i moje osobiste poczucie humoru. 

O żartowaniu miała to być notka ale się zmieniło.

5 komentarzy:

  1. Zdrowe masz podejście do życia, takie z przymrużeniem oka nie pozwala popaść w poważniejsze doły emocjonalne.
    Ale co się stało, że tyle o sobie? Nie tylko muzyką.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Teraz mam szafę galaktykę od obowiązujących trendów, wycieczki w Polskę, czas dla dzieci i moje osobiste poczucie humoru." - To masz bardzo dużo. Więcej niż Ci się wydaje.
    Pozdrawiam i dziękuję za wizytę u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wilcze doły też się zdarzają.
    DD aż muszę poszukać resztek serwisu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmienność dobrze wpływa na poczucie humoru, a Szkwał działa niespodziewanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do nicków... Dzięki za wyjaśnienie, bo akurat mnie to dość często zastanawia, dlaczego kto ma jaki. Mój - też kiedyś wyjaśniałam - miał swój powód, a potem... sam nick mnie niósł i dorabiałam sobie do tego różne ideologie, bawiłam się słowem...

    No cóż... Ja też się na tych studiach za słabo przykładałam. I dyskusje ze starszymi przełożonymi nie szły mi odpowiednio błyskotliwie. sama więc rozumiesz, że moja szafa też jest pozbawiona modnych bluzeczek.

    OdpowiedzUsuń